wtorek, 10 stycznia 2017

Kosmetyki do pielęgnacji włosów Wierzbicki & Schmidt

Wierzbicki i Schmitd kosmetyki


Cześć kochani!

Jak wiecie fryzjerstwo jest moją pasją, od kilku lat marzę o spotkaniu z Panem Andrzejem Wierzbickim oraz Tomaszem Schmidtem by udoskonalić swoje umiejętności. Od lat z zapartym tchem oglądam program “Ostre Cięcie” i podziwiam niesamowitą pracę moich idoli. W nowszych odcinkach promują oni własną markę profesjonalnych kosmetyków do pielęgnacji włosów Wierzbicki & Schmidt. Oczywiste było, że prędzej czy później stanę się posiadaczką także tych produktów.



Wierzbicki & Schmidt kosmetyki recenzja


Trzy tygodnie temu, tuż po powrocie do Polski odwiedziłam drogerię Rossmann. Moim oczom ukazała się nowość, dwa rodzaje odżywek i szamponów stworzone przez Akademię Wierzbicki & Schmidt.
Od razu wylądowały one w moim koszyku. Tego samego dnia zarówno ja jak i mój chłopak przystąpiliśmy do testowania.

Jako pierwszy na naszych włosach wylądował zestaw  “Czarna Orchidea”. Kosmetyki mają za zadanie nawilżać i wzmacniać włosy, walczyć z ich wypadaniem oraz łojotokiem. Zawiera 12 ziół i keratynę.

Jakie były moje pierwsze odczucia?

Eliksir- szampon
Pierwszą rzeczą, którą udało mi się zauważyć był przecudowny zapach, który pozostał na włosach przez cały dzień. Zapach idealnie wpasował się u mnie jak i u mojego ukochanego.
Są to produkty profesjonalne więc należy pamiętać, że do umycia głowy wystarczy odrobina szamponu (nie trzeba wylać całej buteleczki tak jak bywa ze zwykłymi szamponami gorszej jakości). Szampon świetnie się pieni oraz dokładnie oczyszcza włosy i skórę głowy. Ja niestety muszę zrezygnować z codziennego stosowania tego szamponu, bo przyspieszył wypłukiwanie naturalnej henny którą stosuję do farbowania włosów.  

Esencja- odżywka
Zapach- identyczny jak przypadku szamponu. Już kilka sekund po nałożeniu kosmetyku moje włosy stały się jedwabiście gładkie a po wysuszeniu efekt był niesamowity. Do dnia kiedy postanowiłam wypróbować drugi sposób nakładania odżywki, czyli bez spłukiwania. Był to mój błąd bo na opakowaniu jest wyraźnie napisane ,że nadaje się on dla cienkich i delikatnych włosów a moje takie nie są, co widać gołym okiem. Efektem mojej głupoty były mega suche, sztywne i matowe włosy. Człowiek jednak uczy się na błędach. :)
Kolejne dni przyniosły mi super miękkie, lśniące włosy pachnące jak perfumy luksusowej marki.

Po kilku dniach zdecydowałam się na kolejną odżywkę tej samej marki tym razem jest to odżywczo- regeneracyjna esencja “Paczula Wonna”. W składzie znajduje się mango, papaja, marakuja oraz keratyna.

Odżywka tak jak jej poprzednicy pachnie cudownie, jest to już inna kompozycja zapachowa jednak również bardzo przypadła mi do gustu. Efekt po zastosowaniu kosmetyku był bardzo podobny do “Czarnej Orchidei” czyli tak samo gładkie i lśniące włosy. Jest jeden malutki minus- elektryzowanie się włosów, ale tutaj wystarczy kropelka serum na końcówki i po kłopocie :)
Dla lepszego efektu pozostawiam odżywkę na 30 minut pod czepkiem foliowym. Idealnie sprawdza sie jako maska.

Jestem zachwycona jakością tych produktów i w pełni im ufam. Składniki w nich zawarte nie wyrządzą mi krzywdy a zadbają o największy atut kobiety i moją wielką miłość, czyli włosy :)

Mam zamiar wypróbować także dwa pozostałe wydania kosmetyków od Wierzbicki & Schmidt Academy czyli wersję bezzapachową oraz eliksir eukaliptusowo- rozmarynowy.

Buziaki
Martyna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz