Jakiś czas temu podczas zakupów w jednej z drogerii internetowych znalazłam dwa kosmetyki, których opakowania bardzo przypominały mi produkty znanych marek, jednak cena jest 10 razy niższa. Z ciekawości kupiłam oba i po 2 miesiącach testowania wiem już o nich wszystko...
Zacznę od bronzera W7 Honolulu.
Jest to pudrowy, prasowany bronzer bez połyskujących drobinek. Kolor jest piękny, ciepły lecz nie wpadający w pomarańcz co jest dla mnie bardzo ważne.
Aplikacja jest bardzo łatwa i przyjemna, produkt dobrze napigmentowany, dlatego trzeba uważać z ilością (łatwo przesadzić). Do opakowania został dołączony mini pędzel do konturowania twarzy, który świetnie sprawi się podczas szybkich poprawek.
Puder nie tworzy plam i smug, idealny do cieniowania. Używam go codziennie przy delikatnym makijażu jak i wieczorowym, oczywiście w parze z ulubionym rozświetlaczem, którym bezkonkurencyjnie został „Technic, High Lights”.
Ostatnio absolutnym trendem makijażowym są rozświetlone kości policzkowe, oraz środkowa część twarzy.
Wypróbowałam już kilka rozświetlaczy m.in. w kremie, w pudrze, w kredce i przyszedł czas na wersję w płynie.
Opakowanie jak i aplikator rozświetlacza Technic wygląda jak lakier do paznokci. Kolor produktu jest przepiękny pomiędzy różem, beżem i srebrem. Po nałożeniu na skórę daje efekt szalenie modnej „mokrej tafli”, której intensywność zależy od ilości użytego kosmetyku.
Aplikacja bezpośrednio z pędzelka nie przypadła mi do gustu, zwykle przesadzałam z ilością błysku. Znalazłam własny sposób, najpierw nakładam kropelkę kosmetyku na dłoń, następnie palcem aplikuję delikatnie cieniując w miejsca które chcę rozświetlić w danym makijażu. Dzięki temu efekt końcowy jest delikatniejszy i bardziej naturalny.
Oba kosmetyki stały się moimi ulubieńcami. Od pierwszego wejrzenia a raczej pierwszego użycia biją na głowę inne nawet sporo droższe kosmetyki. Ale to jest moje zdanie, jak sprawdzają się u was?
Zdjęcie efektu na skórze...
Po raz kolejny dowód na to że tanie wcale nie znaczy złe :)
Pozdrawiam
Martyna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz